Poohatka, w pewnych kręgach zwana Smoczką, filolog klasyczny w stanie spoczynku – obecnie pracuję w branży IT. Zdiagnozowano u mnie nerwicę dziergankową ;). Odkąd pamiętam, towarzyszyło mi rękodzieło. Lubię próbować różnych technik. Na dłużej w moim repertuarze zagościły przede wszystkim szydełko, koraliki, szycie, a także viking knit. Moją największą rękodzielniczą, jeszcze nie do końca spełnioną, miłością jest metaloplastyka.
Viking knit to bardzo stara technika rękodzielnicza – najstarsze znaleziska datowane są nawet na VIII w. n.e. i pochodzą ze Skandynawii oraz obszarów, na które zapuszczali się Wikingowie. Polega ona na wyplataniu łańcucha z długich odcinków drutu, a następnie przeciąganiu uzyskanej plecionki przez coraz mniejsze otwory w przyrządzie zwanym przeciągadłem. Współcześnie viking knit wykorzystuje się także do oplatania kaboszonów. Jest to bardzo wdzięczna technika, zwłaszcza przy kamieniach o nieregularnych kształtach.
W 2019 roku trafiłam na cykl Warsztatów Rzemiosł Dawnych, prowadzonych przez drużynę rekonstrukcji historycznej Utgard z Gliwic. Od pierwszej pętelki zakochałam się w technice viking knit i Utgardczykach. Rok później prowadziłam zajęcia z viking knit podczas kolejnej odsłony Warsztatów Rzemiosł Dawnych.

Zajrzyj do mnie i mojego świata pasji:
www.facebook.com/kasia.wojcikowczarek
www.instagram.com/lynndisek/